Skończyłem czytać powyższą książkę niedawno. Po wczorajszym śnie i kilku poprzednich it crossed my mind , że może babcia Aya generuje te sny. Po czerwonych grzybach w białe kropki nie miałem wątpliwości, że tak było bo raz że jest to potwierdzone a dwa tamte sny miałem po większych porcjach grzybów zjedzonych na kolację. Teraz pewności mieć nie mogę ale od ostatniej ceremonii sny mam częściej i są bardziej wyraziste, łatwiejsze do zapamiętania. Czasem wystarczy mi nawet 10 minut nad ranem to dream about things.
Who would've thought. Narastają we mnie uczucia ojcowskie i nie zawachają się mnie katować zarówno we śnie czy na jawie. O tym był wczorajszy sen. Jestem jak sterowana małpka na pilota. Po czyimś jednym zdaniu zjeżdżam windą straight to hell i zostaje tam na tygodnie lub po innym zdaniu tej samej osoby na chwilę wjeżdżam na iluzoryczny szczyt własnego wszechświata. What troubled me yesterday is still troubling me today. I'm not coming undone anymore, I'm moving there with a speed of light and becoming someone that vison of scares the hell out of me. There is nothing more freighting in this world that a man with nothing to lose, nothing to live for , nothing to prove.
However is writing that self-pity crap makes me feel better or worse? Ironically I want to feel a bit better (who doesn't?) and I achieve something quite the opposite. Maybe I don't realize the fact that I'm doing that for anyone who happens to read it and feel better about themselves.
Udało się w końcu dostać na dziesięć dni odosobnienia w klasztorze. Mieli wątpliwości co do moich romansów z ayahuascą , pytali czy planuje zostać szamanem itp. Mnie trochę dziwi zasada 'zakaz kłamania' gdzie przez cały pobyt większość siedzisz sam w małym pokoiku skupiając się na swoim oddechu, na posiłkach unikasz wzroku innych zatem kogo miałbym kłamać? Myself maybe. Don't fool yourself anymore. Say what you mean and mean what you say. "Czy chce pan dalej brać ayahuascę?" Nie kłamiąc ,nie powiedziałem prawdy. "Nie jestem pewien".
Time for the news. Pojutrze sprzedaję auto. w piątek jadę odwiedzić bike park w DM. We snach jest u mnie więcej kolorów niż poza nimi. Może ‚przespałem życie’ i powinienem się już położyć na dobre. Po pracy jadę na Podgórki Tynieckie, staje przed kasą a znajoma pani napełnia mi kufel zanim się odezwę. jak ‚pod mocnym aniołem’. Po jednym bronku szarość frustracji nabiera jeszcze większej głębi.
Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie staje się prawdą, jest dalej kłamstwem.