Zaletą tych czterdziestu paru metrów własnej przestrzeni z krzywymi ścianami jest wieczorny widok na światła miasta. Mam tyle lat co jest tu metrów na podłodze. Minus krzywizny. Lat czterdzieści siedem minus młodość ducha.
Po oglądnięciu mocno przeintelektualizowanego wywiadu kogoś z kimś tam, który o dziwo dokończyłem mam ochotę napisać coś banalnie prostego. Wyszedłem na balkon, po kąpieli bottom parts covered with the towel i popijąc kawę posłuchałem chwilę szumu miasta patrząc na wiszący nad nim księżyc. Poprosiłem o kawałek inspiracyjnego chleba.
Jestem najedzony, jest mi ciepło, jestem bardzo spokojny. Za kołysankę robi jazzowa wersja Comfortably Numb. Thoughts come and go. Some stay. Sometimes I smile to my own thoughts , the other times they make me sad. Świeczki kończą swój żywot, zmywarka kończy swoją pracę a ja kończę swój dzień. Kończę również karierę w IT po dwudziestu kilku latach. A distant ship smoke on the horizon.
https://open.spotify.com/track/7s0v1gjiUFCbpGi9t9LVBN?si=63371efbd8fc4d88
I can't fool myself or you any longer that I have that something in me as I clearly don't. Believe me, I have tried. I hoped that it was another program uploaded to me by this civilization. But it's not that and you can't trick your own nature.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz