środa, 6 sierpnia 2025

The Shadow, part one.

Jest wtorek rano, letnie obudzone co dopiero słońce ogrzewa rodzinne miasto i mnie z nim. Na stole leży przede mną zaledwie 0,58 g substancji wychodowanej u kogoś w sercu tego miasta, w plastikowym pudełeczku. Intencja na dziś joy & fun. Około jedenastej pakuję sok jabłkowy i Perfect Union of Contrary Things. Podjadę nad rzekę przerzucić kilka kolejnych kartek. Jedyna oaza wśród zgiełku i pędu miasta, która przychodzi mi do głowy jak słaba bateria w aucie nie odpali silnika. Autobus, tramwaj. Jedna przesiadka. There's colors on the street. Red, white and blue. People shuffling their feet, people sleeping in their shoes. Pół grama wydaje się bardzo niewiele nawet jak na moje aktualne 59kg. Pozory. Less is more. Co ze mną zrobiło pare kropel el es di na festiwalu? Wykatapultowało mnie do gwiazd. Teraz katapultę ktoś ustawił w odwrotnym kierunku.

Remember

Remember 

the fifth of 

August

Mushrooms kicked in, odcięło mi słońce i energię do robienia absolutnie czegokolwiek. Ostatnią rzecz, którą chciałem teraz to czytać. Mój wzrok nie złapałby żadnej tańczącej literki. 

Set- mess. Setting - noise. 

Trzynasta and I'm calling it a day. Just go back home, przykryj głowę trzema kocami. W tramwaju patrzę na dwie dwudziestolatki jak jedna głaszcze włosy drugiej i ukradkiem spoglądają w moim kierunku. Nakarmcie się mną , bon apetite. 

W autobusie średnia wieku wzrosła do stu dwudziestu, większość trajkota, wszystko zlewa się w jeden nieznośny hałas. Nie ma gdzie usiąść więc siadam na podłodze. Miniaturowy autobus nie ma ochoty ruszyć ale silnik pracuje. That fucking noise. Ruszaj pan ten dyliżans..

This is it. That's the moment. Face your shadow now.

Doczołgałem się do mieszkania. Home sweet, home, alabama. Chwilę patrzę na przypięty rower bez powietrza z tyłu. Wszystkie środki ucieczki od hałasu powiedziały dziś nie, zostały tylko nogi. Próbuję wrócić do siebie ale miasto nie daje za wygraną. Człowiek na placu zabaw obkasza bez końca ławkę . bzzzzz bzzzzzz...bzzzz.bzzzzz.. czy to on się zawiesił czy ja? Mógłbym dziada teraz zamordować z zimną krwią żeby tylko przestał hałasować.  Zamykam wszystkie balkony i okna, podgłaśniam kojącą muzykę, przykrywam głowę wszystkim czym mam pod ręką. 

Jest ciemno i cichutko, patrzę na ciepłe lampki ułożone w literę M. Raz ja mówię wiedząc, że jestem słuchany a potem ja słucham jej kojącego głosu. Relacja między słowami. Piesek leży pod moimi nogami, krople deszczu kapią dookoła nas z dachu. Kładziemy się w końcu na ławach w środku lasu i przykrywamy śpiworami. Zmęczony zasnąłem i spałem jak dziecko. Nad ranem podniosłem powieki ale jej nie było obok.

Czy to wszystko mi się śniło?

https://www.youtube.com/watch?v=fgkQkfbC2Fw&ab_channel=SpiritVoyage

M is for Maybe

M is for Malaga

"Run for the rescue with love and peace will follow"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

It’s easier to fool people than to convince them that they have been fooled.

  Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie staje się prawdą, jest dalej kłamstwem.