poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Dance insanely like nobody is watching.

 

Mamy kolejny poniedziałek rano, odespałem już wielkanocną podróż szamańską. Z każdą kolejną ceremonią i dawką medycyny na niej podawaną mam coraz więcej spokoju w sobie. Na poprzedniej mazgaiłem się a tą głównie przetańczyłem i prześmiałem (mostly to myself like the insane person). After all ,laughter is the best and the cheapest medicine.
Dobrym pomysłem okazało się zostawienie wysłużonego auta w garażu i poczytanie e-booka w pociągu. It's been a long , cold, lonely winter and here comes the sun, smiles returning to the faces. Trochę zaskakującym był fakt przybycia sporej liczby, już znanej mi w większości wariatów, co stworzyło niewielki problem z pomieszczeniem się w jednej części obiektu. W kręgu otwierającym próbowałem przekazać, że trochę mnie zaczyna już mdlić od tych wzniosłych uczuć razem z idącymi w parze z nimi subtelnymi dźwiękami. Nie pogniewałbym się jakby wstawili do tego obiektu rozbudowany zestaw perkusyjny po czym nastąpiłby rozpierdol słyszalny w parku półtora kilometra dalej. Nie miałbym nic naprzeciw jakby taki Tool zamiast w T.Arenie wystąpił tutaj dla pięćdziesięciu osób. Cóż, przeważnie marzy mi się coś co zmaterializować się nie ma szans w tym świecie..

Musiałem się właśnie zresetować ,żeby pozostać przy w miarę zdrowych  zmysłach więc na łeb założyłem kask i pośmigałem po mieście pełnym dziś ludzi. W końcu spędziłem dwa dni w domu wariatów (którym sam jestem i nie zawaham się o tym wspomnieć). Co jakiś czas ktoś płacze, wymiotuje w łazience, krzyczy, bulgocze jakby się gotował w środku podczas gdy inny drze się w niebogłosy że kogoś kocha. Kobieta łazi krok w krok za szamanem jak pies za swoim właścicielem, i naśladuje jego taneczne ruchy. Koleżka macha ręką na pożegnanie po czym zakłada na siebie pierwszą lepszą kurtkę, którą miał pod ręką i wychodzi. Wychudzony bidok chodzi bez koszulki w środku nocy i czymś częstuje. Kurła, mental hospital jak w filmie Twelve Monkeys. Jak ten Adaśko ten bajzel ogarnia i znosi, that is a mystery to me. Ja lubię powiedzenie 'less is more' tylko dlaczego w naszym wariatkowie kartka z takim napisem jest obok papieru toaletowego?

On the other hand jak zejdzie z nas psylocybina to wszyscy gadamy w bardzo interesujący i inspirujący sposób ale do momentu ceremonii z Ay-ą robię sobię lekką pauzę z duchowością. Na tej Ceremonii i po niej zapewne będzie jeszcze ciekawiej. 

Teraz trzeba zejść trochę na ziemię, poudawać że kariera mnie trochę kręci , policzyć oszczędności sprzedać starego blaszaka , kupić nowszego, posprzątać gruntownie kwadrat. Things of that nature czyli to co robią tzw normies (which I am too).

https://open.spotify.com/track/2riqjSig4sOfsMthXhKnZW?si=26ea3978411f4291

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

It’s easier to fool people than to convince them that they have been fooled.

  Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie staje się prawdą, jest dalej kłamstwem.