Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie staje się prawdą, jest dalej kłamstwem.
Jest wtorek rano, letnie obudzone co dopiero słońce ogrzewa rodzinne miasto i mnie z nim. Na stole leży przede mną zaledwie 0,58 g substancji wychodowanej u kogoś w sercu tego miasta, w plastikowym pudełeczku. Intencja na dziś joy & fun. Około jedenastej pakuję sok jabłkowy i Perfect Union of Contrary Things. Podjadę nad rzekę przerzucić kilka kolejnych kartek. Jedyna oaza wśród zgiełku i pędu miasta, która przychodzi mi do głowy jak słaba bateria w aucie nie odpali silnika. Autobus, tramwaj. Jedna przesiadka. There's colors on the street. Red, white and blue. People shuffling their feet, people sleeping in their shoes. Pół grama wydaje się bardzo niewiele nawet jak na moje aktualne 59kg. Pozory. Less is more. Co ze mną zrobiło pare kropel el es di na festiwalu? Wykatapultowało mnie do gwiazd. Teraz katapultę ktoś ustawił w odwrotnym kierunku.
Remember
Remember
the fifth of
August
Mushrooms kicked in, odcięło mi słońce i energię do robienia absolutnie czegokolwiek. Ostatnią rzecz, którą chciałem teraz to czytać. Mój wzrok nie złapałby żadnej tańczącej literki.
Set- mess. Setting - noise.
Trzynasta and I'm calling it a day. Just go back home, przykryj głowę trzema kocami. W tramwaju patrzę na dwie dwudziestolatki jak jedna głaszcze włosy drugiej i ukradkiem spoglądają w moim kierunku. Nakarmcie się mną , bon apetite.
W autobusie średnia wieku wzrosła do stu dwudziestu, większość trajkota, wszystko zlewa się w jeden nieznośny hałas. Nie ma gdzie usiąść więc siadam na podłodze. Miniaturowy autobus nie ma ochoty ruszyć ale silnik pracuje. That fucking noise. Ruszaj pan ten dyliżans..
This is it. That's the moment. Face your shadow now.
Doczołgałem się do mieszkania. Home sweet, home, alabama. Chwilę patrzę na przypięty rower bez powietrza z tyłu. Wszystkie środki ucieczki od hałasu powiedziały dziś nie, zostały tylko nogi. Próbuję wrócić do siebie ale miasto nie daje za wygraną. Człowiek na placu zabaw obkasza bez końca ławkę . bzzzzz bzzzzzz...bzzzz.bzzzzz.. czy to on się zawiesił czy ja? Mógłbym dziada teraz zamordować z zimną krwią żeby tylko przestał hałasować. Zamykam wszystkie balkony i okna, podgłaśniam kojącą muzykę, przykrywam głowę wszystkim czym mam pod ręką.
Jest ciemno i cichutko, patrzę na ciepłe lampki ułożone w literę M. Raz ja mówię wiedząc, że jestem słuchany a potem ja słucham jej kojącego głosu. Relacja między słowami. Piesek leży pod moimi nogami, krople deszczu kapią dookoła nas z dachu. Kładziemy się w końcu na ławach w środku lasu i przykrywamy śpiworami. Zmęczony zasnąłem i spałem jak dziecko. Nad ranem podniosłem powieki ale jej nie było obok.
Czy to wszystko mi się śniło?
https://www.youtube.com/watch?v=fgkQkfbC2Fw&ab_channel=SpiritVoyage
M is for Maybe
M is for Malaga
"Run for the rescue with love and peace will follow"
W mojej głowie bardzo różnie. Wczoraj północ, dziś południe. Jutro nie wiem bo niewiele dziś wiem za to spory bagaż sobie tacham. Something should happen. Przeważnie nie mam tego co chcę, zawsze dostaję to co potrzebuję. W pustej lodówce zgasiłem światło żeby przeniosło się w miejsce za moimi żebrami. Przyjechał system i zgasił mi ogień w środku lasu, którym lekko się oparzyłem wcześniej. Ten ogień nie może zgasnąć you fucking slaves, pomyślałbym kiedyś ale dziś podumałem inaczej. Mandaciku za niespełnioną miłość nie przyjąłem.
ognisko
przestało
syczeć.
Resztę dośpiewa Quebo.
https://www.youtube.com/watch?v=uhv2intoUJk&ab_channel=Quebonafide-Topic
Wracałem home przysypiając w pierwszej klasie na brudnej podłodze dzierżąc w łapce biografię Maynarda. Małpki skakały nade mną. Dokąd ten nasz i mój pociąg jedzie. Z północy na południe czy z chorego zachodniego konsumpcjonizmu w kierunku wschodniej biedy, prostoty i zimna i nauk z tego płynących. Let that be a lesson for you, kids. W stolicy zwolniło się miejsce. Cześć E, how are you today?
później coś tu doklepię a tymczasem ogarnę strych w rytmie grających kiszek. głód fizyczny i psychiczny grają u mnie dziś tą samą synchroniczną nutę. Same one. Ściany krzywe dookoła mnie, nierówno pod moim sufitem.
Wielë dzenkùjë M.
Dziękuję E. & K
And all of you too sisters & brothers.
-------------------------------------------------
Life swims - Love breaths.
What do you think?
"By the power of truth, I , while living, have conquered the universe"
"I dare do all that may become a man; Who dares do more is none."Ciekawe. Chociaż teraz mam spokój i ciszę w głowie to pół godziny temu (aktualnie to dwa dni temu) jadąc po dwie bułki na rowerze miałem taki strumień świadomości w główce że ledwo kierownicę mogłem utrzymać. Z tego wszystkiego zapomniałem, że dziś niegdziela and the shops are closed. Byłem święcie przekonany, że jest sobota. I don't know, maybe dawno w korpo łańcuchem do biurka z laptokiem nie siedziałem jak pies do swojej budy przykuty i lekko straciłem poczucie czasu, maybe szczęśliwi czasu nie liczą?
00:00 Maybe both.
01:01 Patrzę się chwilę na zamkniętą biedrę siedząc na rowerze, ubrany to w tym czym spałem.
02:02 Lord, I'm not even dressed.
03:03 Skręciłem do żaby i kupiłem jakiś ciemny, z deka podrabiany
04:04 Chleb
Jeśli jesteś jedną z osób, które są zdania, że czerwona królowa lasu w białe kropki zaserwowała mi odklejkę to mam pytanie.
05:05 W jakim celu to czytasz?
05:05 To co ma spory potencjał do zatrucia ciebie ma z drugiej strony potencjał do uleczenia.
Dlatego sromotniki będą leczyć raka. Czekają tylko aż technologia będzie na to gotowa. Rosną sobie, nigdzie się nie ruszają. Czekają cierpliwie żeby pomóc.
06:06 Isn't that simple?
07:07 Siedzimy przed ceremonią w kręgu. Adam zadaje pytanie. Czy ktoś z obecnych uważa amanitę za grzyba trującego? Nie było lasu rąk.
08:08 Hm, skoro nie jest trujący to jak ma pomóc w uleczeniu?
Poddaję w wątpliwość to co podziało się ze mną przez ostatnie trzy lata. To już tyle? jak ten czas... stoi cierpliwie w miejscu. I nigdzie się nie rusza.
Anyway.
Pojechałem do Tyńca kierowany rowerem i intuicją. Trafiłem na sound check koncertowy zespołu, którego nazwy nie dosłyszałem.
Jak?Jak się nazywacie? Can't hear you darling.
ale podkręciłem jeszcze do miasta. Podano mi do rączki magiczny proszek. Thank you B.
Wróciłem nieopodal tej sceny i położyłem się z pszczelim pyłkiem na skałce. Czakra podstawy...
dwie dziurki w nosie
...Oh...
Jesus......
Podstawy ...Matematyki.....Królowej........Lasu
myślę, leżąc na skałce przy rzece przymrużonymi powiekami patrząc jak ptaki płyną po przestrzeni.
Kiedy
przestało
wszystko
płynąć?
Dobiega mnie muzyka z niedaleko położonej sceny ze słowami "Nasze otwarte serca.."
With all due respect darling, what do you know of the heart opening?
Wieczór w Stefanowie, Grzybobranie. Tańczymy sobie. W trójkę, na środku. Adaś, ja i ktoś jeszcze. jakaś pani. Uruchomiłem nogi.
Adam odzywa się do mnie.
Chodź, Konradek, obserwatorze buddyjski, pogadamy sę. W odpowiedzi całuję go w policzek. Żeśmy se pogadali.
Now. Wake. Up
Jest lato 2005. Ściągam gacie przed damą, która rzadko tańczy sama w północnym Londynie. Łamany angielski- koleżanka wskazuje na miejsce w którym przed chwilą były te gacie. I'm sorry but that THING is too big for me.
Please leave me
alone.
You mean , now I sleep?
but she handled that act well. Where are we going? Home. I suppose.
Nie chce mi się już klepać w te literki. Good night, earth. Till death do us part (or till alpha male do that before when he removes your clothes).
How
are
you
M.? Did you miss me?
dhamma pallava. vipassana. pod wieczór, po ostatniej medytacji. Klaus, prezes vipassany na europę mówi mi prawie na ucho now, sleep..
English language with german accent, mistake.
Klaus,
you
sleep
ok?
czas zakręcić kranik ze strumyczkiem i spakować się na festiwal. Kto nie skacze ten z policji, kto nie pije ten nie żyje. @wojtek.albinski umiesz tak? Nigdy nie wiesz z kim tańczysz misiek but
take
it
easy, ok?
Na co nam te wszystkie spory głupie i tak zginiemy w matrixowej
zupie.
pęka mi jedna nitka w kokonie na balkonie. W dziadowicach poszerzyli spacerniak. na klatce ogłoszenie 'potrzebujesz większego mieszkania na tym osiedlu?'
Połączyłem trzy kropeczki ze sobą. Kurczaczek wychodzi z jajeczka. ćwir, ćwir.
P.S.
Wpadł D. z kraju zwanym Macedonia przekimać jedną nockę przed wejściem na Rysy.
2499metrów nad poziomem skorupki jajeczka.
- Jak już sprzedaż wszystko z tego swojego gniazdka żeby przeżyć to z czym zostaniesz? Z dwoma statuetkami Buddy? What becomes of you?
- First of all. To nie jest gniazdko a jajeczko. Well, dwie statuetki zostają i szamańska grzechotka. I don't know about the rest. I just let things go.
M. jak Miłość
M. jak Milion złoty kary za trzy gramy czerwonych grzybków aManita Muscaria
M. jak Macedonia ?

Kap, kap. Rain today. Co ja mam dziś wieczór do powiedzenia? Dziesięć stron biografii Maynarda wystarczyło żebym przypomniał sobie coś bardzo istotnego dla mnie.
"Improvised mic in hand, he stood alone on the little stage, accompanying the Jacksons on "ABC" and "I'll be there" He gyrated (cóż to za słowo?) his way through "Dancing Machine", and sometimes when he managed to hit the notes just right, he imagined his cabaret was real, the bare bulb in the ceiling a coloured spotlight, the music continuing long into the morning"
Był późny zimowy wieczór 2K24. Stałem , trzęsąc się z zimna w swojej smoczej norze patrząc na jakiś plastikowy crap porozwieszany na ścianie jeden obok drugiego. W skrajnej rozpaczy, ze smartfonem w ręce à la microphone. "ten twój piękny tembr głosu... tu wszystko jest na miejscu". Poprzednie podziękowania i szczere pochwały za nagrywki z piosenkami też mnie połechtały ale dopiero po tych słowach pani M. ziemia lekko się zatrzęsła pode mną. Rozpacz i trwoga zamieniły się w dumę a smoczek wawelski wyfrunął w ciemną ulicę zionąć ogniem radości.
Widząc oczami wyobraźni kilkuletniego Maynarda z ogórkiem lub dezodorantem w łapce przywrócił mi się obraz siebie w podobnym wieku jakoś niedługo po przeprowadzce z Marchlewskiego dwadzieścia trzy przez dwa do nowo powstałej krainy betonu i patologii w północno wschodniej części tego miasta. Cóż to ja dzierżyłem w swojej siedmioletniej rączce stojąc blisko meblościanki i okna? To nie ogórek, to nie dezodorant. Będąc na dziesiątej stronie tej biografii, miałem przebłysk świadomości jak flesza w ciemności przeszedłem się chwilę po swoim lokum i wziąłem do łapki basketball, leżącą na gazowym przepływowym ogrzewaczu wody. Zbiegłem na dół do garażu żeby ją naruchać powietrzem. Igła wciśnięta za głęboko do otworu i powietrze wychodzi zamiast wchodzić. Jak za płytko też nie pójdzie. Damn, I'm so out of practice. Znajdź magiczny punkt leżący jakoś 3-5 cm od wejścia i tam dmuchaj. Ale też w miarę delikatnie. In, out, In, out. Nie mogę, ze śmiechu. Czerwona w białe kropki Królowa Puszcz i Lasów położyła mnie na łopatki i gilgocze podczas gdy ubrany na niebiesko psylocybinowy pomocnik z jej dworu trzyma mnie za ręce żebym nie zwiał.
gili.
gili.
gili...
i tak prawie non stop od jesieni 2K22
Dobra, puście mnie już, przypomniałem sobie!
-I can see it in your eyes that you don't. Trzymaj go mocno bo się wyrwie.
gili.
gili..
gili....
Do garażu wchodzi inna Mrs. M i mówi mi cześć uśmiechając się do mnie. Dobra. Piła naruchana. Let's see if the ball will go into the hole. Grajmy szybko bo się ściemnia. Na Wimbledonie sucho to tutaj musiało akurat teraz padać. Piłka szybko robi się mokra i nie trzyma ręki ale i tak w miarę mi siedzi. Pomyślałem jak trafię z połowy boiska to wracam home. Weszło za piątym razem. Steph Curry for three. To nie może być prawdziwe. No kurła, how I can take? Breaking news-my tu gramy albo jesteśmy grani w jakieś Simsy. Co pan będzie robił w wieczór 12 lipca 2K25? Będę grał w grę.
Jaką?
00:00 basket
01:01 ball.
Żeby nie było za łatwo to trzeba powtórzyć ten rzut. Za kolejnym piątym razem piłka zatańczyła pięknie na obręczy i wyleciała. Ja zatańczyłem po powrocie do domu. Z jakim wynikiem wracała Świątek z finału na Central Court?
00: 00 sześć do zera
01: 01 sześć do zera
U mnie było podobnie
00:00 trzy do zera
01:01 prawie trzy do zera
You guys know something ? Siedmioletni chłopiec nie miał wtedy piłki do koszykówki czy zapałki w swojej łapce. Miał ją kilka lat później w tym mieszkaniu , biegnąc w kierunku meblościanki wkładał lekko sflaczały gumowy balon na samą górę tych mebli. Brawa jednak słyszał prawdziwe just like the scenery Maynard created when he was little was also real to him. The word gyrate means to move or spin in spirals. Miałem wtedy coś innego w ręce. Chcesz być może wiedzieć co to było? I will tell you, stay tuned.
00:00 But not tonight.
01:01 s p i r a l out,
02:02 keep going,
02:02 keep growing.
03:03 help is on the way.
See you in few days It will be my time to say thank you. To you miss M.
"The moon shines in the silence of your mind. Close your eyes"
łokej, dobra zamknę już te gały. what's the time? Nearly 1 am and I'm freaking tired. I can barely sit. Let's take a short break, shall we?
04:04 and then we can maybe visit our home where everything will be all right.
https://www.youtube.com/watch?v=ZH4UXcSsPNE&ab_channel=ConradJ
Standardowo nie wiem jak zacząć. Where do I even begin? Rzeczy, które wydarzają się ostatnio należą do tych, na których ludzki umysł się przegrzewa i zawiesza. Czuję jak rosnę ,zmienia się moje otwarte serce i leczy się moje ciało. Po każdym kolejnym ciosie i w ciemnościach najgorszych sennych koszmarów. Przypominając sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru mogłem dziś rano już tylko przepłakać pół godziny na fotelu. Po tym jak zaczyna się twoja rozmowa ze wszechświatem przez podawane przez niego znaki, symbole, analogie a przede wszystkim synchroniczności i jak takiego ciepłego wieczoru the universe oderwie cię od tańca przy świecach z pytaniem 'jak się dziś masz?' możesz wrócić na ten fotel i wylewać swoje łzy. Zapytasz w jaki sposób wszechświat zainteresował się moim wieczornym samopoczuciem i jak zadał takie pytanie? Pomyślisz, 'ech co te grzyby z nim zrobiły'. Myśl co chcesz. Dziewięćdziesiąt pięć procent rzeczy, które ludzkość uznała za prawdę tego świata jest chybiona lub innymi słowy nie jest tą prawdą. Zaryzykuję stwierdzenie, że ta liczba zmniejszyła się ostatnio o pięć procent. Absurdalne groźby wysokich kar finansowych i więzienia za podawanie z ręki do ręki substancji powszechnie i w coraz większej obfitości rosnącej dookoła nas w placówkach zdrowia inaczej zwanymi lasami. Prezenty znalezione jesienią pod choinką. Teraz możesz skończyć to czytać i iść do luxmedu żeby odnowić swoją receptę. Masz na to moje błogosławieństwo, którego nie potrzebujesz.
https://www.youtube.com/watch?v=mvqmGUZTCtU&ab_channel=evelkidnievel
Ale zanim mi wszystkie wątki pouciekają.
Właśnie przez takie fakty, że system poprzez swoich wiernych i potulnych sanepidowskich pachołków tańczących grzecznie na rzuconch im przed kolana ochłapami kradnie nam nasze sny ludzkość dochodzi do swojej prawdy. Tu już nikt niczego nie kwestionuje na żadnym szczeblu tej chorej hierarchii. Świat się zmienił, ja z nim a oni już tu niewiele mogą żeby utrzymać swoje status quo. Choć próbować będą. My możemy za to sporo więcej.
Co ja w mogę w naszym ludzkim bałaganie? Zamknąłem drzwi za znajomym odprawiając go ze słoikiem o wiadomej zawartości życząc udanej ceremonii. Następnie porwany przez flow wieczornego tańca nie mając ochoty przeszkadzać sąsiadom głośną muzyką złapałem za pokrętło głośności w smartfonie i widzę, że ktoś się właśnie zainteresował moim wieczornym samopoczuciem. Czy to Mr. Universe pogłośnił moją muzykę na swoich niebiańskich głośnikach i z uśmiechem przyglądając się mojemu tańcowi chwycił za czyjeś palce i zapytał się swojego dziecka gwiazd. 'jak się teraz czujesz?'
Or maybe was it just simply you Mr. Switzerland, dear Mr. Roland. Czy przez te ostatnie dziewięć miesięcy, jak Ciebie na oczy nie widziałem choć wcześniej nie znałeś trzech słów w naszym języku to nagle zostałeś olśniony bezbłędną znajomością użycia znaków diakrytycznych? Może ktoś Ci się włamał na konto, może coś jeszcze innego.
I don't know anything anymore oprócz tego, że grzyby uczą mnie być na powrót
człowiekiem.
Peace
Love
& Let go.
Now is my time.
https://www.youtube.com/watch?v=Xk7ER9Rc2F4&ab_channel=SamGarrett-Topic
Siadłem do klawiatury z niewielką na to ochotą. Why? Może z nadzieją na to, że coś popłynie a może znudziło mnie czytanie komiksu wygrzebanego z szafy, który próboje sprzedać to make ends meet. Najprawdopodobniej coś pomiędzy tymi dwoma ze szczyptą kilku innych rzeczy. Niuansy i meandry, które nigdy nie mają końca. Otwierasz jedne drzwi z pięciu możliwych a tam pięć kolejnych. Jak w grze Wiedźmin. Jeden niuans goni drugą meandrę and the truth is somewhere in between. That damn truth. Wszyscy zawsze jej szukali ale nikt jej jeszcze nie znalazł. Szaman gada mi przez telefon wieczorem- szukanie prawdy jest skazane na porażkę, dobranoc kolego. O jaką prawdę się tutaj rozchodzi? Tą o naturę rzeczy we wszechświecie lub innymi słowy dlaczego żabka była otwarta dziś do dwudziestej zamiast do dziewiętnastej i zdążyłem na kilka minut przed jej zamknięciem ale mimo tego cudu i tak nie mieli mleczka kokosowego więc zamiast chilli con carne była dziś pizza z mrożonki na kolację. Albo jeszcze inaczej -dlaczego grzyby tańczą z bakteriami w naszych jelitach? Może właśnie szukają prawdy o nas, who the hell knows my friend? Ha.ha. Pozwoliłem łapkom samym stukać w klawisze a reszta ciała poszła do kuchni po ostatni kawałek pizzy ale już zmierzam do sedna tej wypowiedzi.
Don't go anywhere. I napisz mi w komentarzu jak spędziła(e)ś dzisiejsze Boskie Ciałko?
Bo ja tak jak właśnie widzisz czytając to. Tak spędziłem również my life.
Baśka, polubiłaś już English language dzięki mnie? Czy nie do końca? Widzisz mi ten język trochę ucieka. Za mało korpo było ostatnio albo za mało książek w tym języku. Tonight komiks po angielsku o Cobaine przyszedł mi z pomocną dłonią. A helping hand always welcome. Pisząc to słyszę z głośników 'Nie pytaj jej o nic, nie odpowie ci'. Z wielkimi oporami puściłem sobie Lady Pank na chwilę pragnąc poczuć się jak dziesięcioletni konradek odwracający kasetę w Grundigu. Side A into side B. 'Mamo , mogę posłuchać jeszcze raz?' Pewnych rzeczy jakoś nie sposób zapomnieć. Nie wymazały je nawet 'the gallons of rubbing alcohol flowing through the streets or your veins'. Rok był nineteen eighty-three. Według mojego skromnego zdania Orwellowski nineteen eighty- four przyszedł w maju (moja droga Maju) two thousand twenty-five. Kara śmierci przez tortury za dotknięcie jednego muchomora czerwonego w lesie. Kurła, nie mogę. Śmieję się jak to klepię. Tak wyolbrzymiam, szokuję i jadę po bandzie. Tak zostałem ukształtowany przez hałas tego świata. Wanting people to listen, you can't just tap them gently on the shoulder anymore. You have to hit them with a sledgehammer, and then you'll notice you've got their strict attention. Z karą za grzybki jest trochę lżej ale niewiele. Wróciliśmy do palenie czarownic na stosie. Prawda tutaj jest taka, że straszą cię dziś milionem kary lub dwudziestoma latami odsiadki. Seriously? Za parę grzybków? Tej jesieni będę uciekał przez las z koszem pełnych smakołyków goniony przez sztuczną policję bez inteligencji. Żarty się skończyły. System się wkurwił bo ludzkość się obudziła i zapragnęła zdrowia. Ale tak jak piszę. To się po prostu nie dzieje. Poza tym system to my sami.
00:00 Zanim mi się mój system przegrzeje od nadmiaru wątków zapytam jeszcze raz, jak będzie z tym angielskim Baśka?
01:01 Ten wpis dedykuje Tobie.
Tak na serio to rzecz o którą chcę Ciebie zapytać jest taka. Dlaczego jesteś totalnie na nie na swoją dziesięciodniową wycieczkę na górę Vipassana? Bo jest znacznie wyższa od Babiej Góry? Czy to nałóg patrzenia w telefonik nie chce puścić? Czy długi czas bez gęgania jest nie do wyobrażenia? Czy to sprawy zawodowe czy jeszcze jakieś inne życiowe meandry? What is it? Vipassana by Ci pomogła ze wszystkim, przynajmniej na jakiś czas bo właśnie główna nauka jaka płynie z tej buddyjskiej szkoły mówi 'tutaj nie ma nic stałego'. Chyba zapomnieli o podatkach i wysokich karach za zbieranie muchomorów ale mniejsza o drobiazgi i małe nieistotne niuanse. I know what you're thinking. Podatki są 'pewne' ale rzadziej 'stałe'. Jest jeszcze czekająca na nas death. Równie pewna co niestałe podatki.
02:02 Widzisz, ja sam ostatnio gęgam do ludzi bez końca a najczęściej robię to z ustami przy telefonie.
03:03 Czy nas serio pojebało? Spędzamy nasze życia patrząc się non stop w elektroniczne pudełeczka.
07:07 all you people do all day is stare into a phone
04:04 Dla mnie to jest nie do pojęcia.
05:05 A sam tak robię.
06:06 Wracam do komiksu. Teraz to opublikuję a poźniej poddam redakcji ,korekcie i dopiszę kilka słów.
07:07 Because I always liked to do things my own way.
08:08 Myślę, że nie pogniewasz się Basiu , jak ten tekst zadedykuję również Królowej Lasu, która pomogła mi to napisać a także na nowo stać się człowiekiem.
Poranny update.
To co się odwaliło minionej nocy to jest mistrzostwo wszechświata. Siadłem na chwilę w mini ceremonii rapé z intencją o jakiś kolorowy sen. W nieźle posprzątanym strychu zacząłem przysypiać pomiędzy krzątaniem się między kuchnią a komputerem. Było chyba koło północy jak wyłączyłem bachowskie rzępolenie , zrzuciłem na szybko szmatki z siebie i przykryłem się kocem. Jak zamknąłem powieki nawiedziły mnie demony o mocach, których nie miałem pojęcia, że we mnie istnieją. Weszły w trzech moich znajomych, z tą czwartą osobą się nie znam osobiście. Te trzy osoby myślę, że czytają ten wpis. To czego doświadczyłem we własnym salonie z tymi dwoma siostrzyczkami i dwoma braciszkami było naprawdę mocno popierdolone. Znów miałem kilka lat i bałem się zejść z łóżka do toalety żeby mnie po drodze zło nie dopadło. Stałem z walącym sercem nad muszlą klozetową modląc się żeby żaden nieznajomy dźwięk nie doszedł do mnie z salonu. Może to zło tam siedzi dalej , uśmiechając się czeka aż wrócę? Jedna z tych dwóch kobiet ze snu przytuliła mnie tak czule, że rozpłynąłem się dosłownie w miłości. Maybe devil does come to you in the angel's clothes and the other way around? Lub może wolałbym tak jak było w piosence 'Jadę czterej jeźdźcy jadą.."
Po powrocie do łóżka bałem się zamknąć powieki żeby ten koszmar nie wrócił. Tak jak na początku marca mój brat bał się też je zamknąć żeby obraz wiszącej żony na schodach...well you know, nie wrócił do niego. W moim przypadku to był tylko nocny koszmar. W jego niekoniecznie. I taka ze mnie oaza spokoju. Masz być spokojny wśród najcięższych burz. Amanita Muscaria - uwielbiam trud latania. Again,the lady who shines white light gave me not what I wanted but what I needed. In darkness we grow. That much I know is true.
PS : PS Na Vipassanie prędko nie zobaczą ani Ciebie ani mnie. Mam zakaz pojawiania się tam do Grudnia 2026. Mało mnie już zdziwi oprócz kolejnego powalonego snu z wnętrza mordoru.
Jeszcze nie mogę się rozstać z tym wpisem. Zawsze jest coś do poprawienia i do dopisania. Za ostatnie pomnożone bitcoiny kupiłem cztery jabłka. Mam jeszcze inne crypto which I call 'the sleeping dragon'. The time to spend it comes later. Tymczasem jadę dalej w stronę 'nie wiem'. I'm a free human being. Te wszystkie substancje, rośliny nauczyciele. Trochę tego przetrawiłem i przeprocesowałem. Wszystko po to żeby dogrzebać się do własnej esencji. Nie wiem, na którym przystanku jestem aktualnie ale jestem na dobrej drodze. Gongi od Wszechświata ustały i nie walą bezlitośnie po mordzie. Let me remind you. In darkness we grow. Fasting & LSD , they call me. Łatwiej jest połknąć mały papierek niż żyć o wodzie kilka dni. Poza tym nie mam ochoty bardziej chudnąć. Gdzie jest kwas i grzyby na tej liście a gdzie jest alko? To , że ganja jest wyżej od benzosów jest dla mnie zaskakujące. Accept it, i tak tego już nie używam. Kiedyś uwiodło ale dziś to straciło dla mnie swój urok.
Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie staje się prawdą, jest dalej kłamstwem.