wtorek, 30 kwietnia 2024

Existence (more self-pity crap)

 


Dwie godzinki przypadkowego snu na kanapie wieczorem i pora zacząć sowie życie wsparte nocną kawką. Czy też dwoma. Uparta chmura nade mną pozbawia mnie tchu więc sięgnąłem po słoik z muchomorami. Lift me up I'm drowning in the darkness. Trzy razy rzucałem monetą czy spakować manatki i wyjść z fabryki. Just like that, bez okresu wypowiedzenia. Trzy razy pod rząd było 'tak'. Mówili , zakochaj się , na wszystko spojrzysz w innym świetle. Tak zrobiłem i teraz z dnia na dzień chce rzucać dobrze płatną , niewymagającą robotą żeby za chwilę pozostać bez środków do życia. Jakiego elementu nie dodałem do swojego przepisu na życie? Love gone bad at the age of 48. Just fucking amazing. Zły progamik w główce ale własnego przeznaczenia i życia nie da się oszukać. Tak mnie naszło, że w tym całym swoim marudnym bałaganie umysłowym zapominam o czymś takim jak wdzięczność. With the state of mind that I'm in wywaliliby mnie z innego miejsca już dawno. Mówię dyrektorowi, że mam gdzieś tą swoją robotę a on zwyczajnie docenia moją szczerość bo to co mu mówię już dawno sam zauważył. A możeby tak wziąść fajne autko w leasing, żeby poprawić sobie nastrój , zamknąć sobie samemu tym pysk i spłacać go przez następne dwa latka? HA ha..brilliant idea, mate.

Jest jednak kilka małych planów, things to see and do na najbliższą przyszłość zatem chyba trzeba gdzieś chodzić i zarabiać piniądze zamiast się wieszać na sznurze w mieszkaniu. W maju kolejna ceremonia, w czerwcu koncert, w lipcu wyjazd na jakąś wyspę z kolegami z europy. Pod koniec lipca 10 dni vipasanny (jeśli się w końcu uda dostać). 

anyway, ładna pogoda za oknem, 5 days of freedom, pojedźmy sobie poskakać gdzieś na rowerku, shall we?

Ciebie więcej chcę, musi mi to przejść. I minąć mi miłość, I inne słowa. Nie potrzebuję słów, mówiłem ci to już. Dopłyną donikąd, to tylko słowa.

https://www.youtube.com/watch?v=3Vp56IAkDJA



sobota, 27 kwietnia 2024

Project Sunset vol.2


I have lived so many lives. All of them in my head.

Jest wcześnie rano, kolejna zarwana noc. Dawno nie uświadczony lekki ból głowy,  Nie mam się gdzie i komu wygadać to się wypiszę.Wczoraj po robocie wskoczyłem na bajka celem przemyślania paru rzeczy. Spróbuję poratować ludzkie życia w fabryce produkującej implanty jeszcze przez kilka miesięcy a później przyjdą inni po mnie posprzątać. The problem is przez ten czas nie schowam w poduszkę prawdopodobnie żadnego sianka bo ciepło się robi i ciągnie mnie do latania i omijania drzewek na rowerku. To są jedne z niewielu momentów, w których jestem tu i teraz. And that hobby obviously costs.

Anyway.

Jadąc w jedną stronę na tym rowerze demony mnie wręcz opętały i pławiły się w mojej energii jak muchy w g... Kobieta ,którą obdarzyłem uczuciem i od prawie pół roku nie ma takiej godziny w której o niej nie myślę a jak ją widzę to dostaję mini padaczki podziękowała mi za moją uwagę stwierdzając, że among other things to jestem za stary. Coraz częściej myślę ,że jestem too old to live , too young to die. Helpless. Są kobiety, mądre, piękne i wyjątkowe ,innymi słowy out of my fucking league a wiele jest takich ,które tylko wyjątkowo dużo gdakają. Chce mi się tylko tych z pierwszej kategorii. Ale nie licząc kilku kochanek jestem sam całe życie więc przywykłem do takiego stanu. Innego nawet nie znam. Czyli jestem nearly fifty i wszystko u mnie leży. Związku i miłości brak , zawód trzeba kończyć po 25 latach jego wykonywania. How this world can beat you down. Maybe I should leave this place, this dimension? Zgooglowałem 'jak szybko i bezboleśnie popełnić sepuku' ale się nie dowiedziałem. W akcie rozpaczy jadąc na tym rowerze chciałem przytulić drzewko i wypowiedzieć magiczne zdanie 'connect me back to the source' bo przeważnie mi to pomagało. Z tym drzewem to się wstydziłem bo wszędzie było pełno luda ale tłukłem to zdanko w głowie naokrągło. Tym razem również podziałało bo za chwilę przyszła wiadomość od Shamaneiro, która mnie lekko uskrzydliła i wracałem do domu z przejażdzki już w lepszym nastroju. Cały dzień byłem o wodzie i znowu pod wieczór się złamałem i zjadłem carbsy z podgrzybkami w restauracji. Później jeszcze spotkałem Grzesia na jego rowerku i pogadałem z nim niespełna 30 minut (wiem, że to czytasz ,przyznaj się)

Nic innego mnie tak nie trigerruje jak korporacyjne lizusostwo połączone z kapusiostwem. Pogadałem sobie już z D'artagnan-em, który zjadł na kolację trzech muszkieterów i teraz dyszy po każdych schodach. Zaprosiłem go na rozmowę bo jemu nawet odwagi brakuje żeby spojrzeć mi w oczy. Jedna osoba z biura podeszła ostatnio do mnie 'Jak się tak zastanawiasz kto ci obrabia dupę za twoimi plecami to wystarczy, że się popatrzysz w swoją lewą stronę'. Uwierzyłem jej, bo mowa jego ciała na to wskazywała. Zresztą sam później potwierdził to jednym zdaniem. Tym razem poprosiłem go żeby szczegółowo mi wyjaśnił co tam paplał do menago w moim temacie. Wykręcał się jak mógł i wychodziło by na to, że praktycznie żadnego takiego raportu nie zdawał. Kiedyś jednak mnie tknęło jak popatrzył się dość wymownie na zegarek jak wstałem i skończyłem zmianę 30 minut za wcześnie. Tak się składa, że zaprosiłem też na rozmowę menago , któremu się chlapnęło , że on nie ma z tym problemu jak wyjdę parę minut wcześnie z pracy. Cóż, nie trzeba być Sherlockiem żeby takie dwie kropki połączyć. Już nawet nie będę wchodził na ten temat do końca kariery. 

https://open.spotify.com/track/08oUWgNyWkq8ShK2MIzQvu?si=fc2709408c8741ed

środa, 24 kwietnia 2024

Speak the truth even if your voice shakes.

 

There's a drumming noise inside my head, that starts when you're around, I swear that you could hear itIt makes such an almighty sound.

Odpłynęło już ze mnie większość negatywnych uczuć takich jak zazdrość, bezsilność, hate zatem pogrzebmy trochę po powierzchni myśli, w środku nocy. Miałem ciekawą rozmowę z dyrektorem fabryki. Trwała około 30 minut. Staraliśmy sobie nawzajem nie przerywać, choć często gotowałem się w środku żeby do czegoś się odnieść podczas jego dłuższych wypowiedzi. Moje ego zostało też połechtane ale choć to jest w cholerę mądry człek (powtórzę , po kimś - który odrobił lekcję życiową) to uznałem to za szczerość z jego strony a nie cokolwiek innego. Zagrałem z nim w otwarte karty.  Jeśli nie zdążył jeszcze po mnie tego zauważyć to ja mam w pi..ie robotę, na którą mnie tu zatrudniono, płacę nią tylko rachunki i zachcianki i nie interesuje mnie tu nic, oprócz ludzi, którzy tu pracują ze mną. On bad days laptok ląduje prawie na ścianie , on better days jeszcze to jakoś idzie. Z szacunku do rozmówcy cierpliwie zniosłem wykład pod tytułem the triangle of engaged, responsible , i nawet teraz nie pamiętam co było trzecie , może driven? ale chyba nie.

Teraz jak o tym myślę to mam ochotę ściąć przykład wzorowego pracownika zdaniem: none are more hopelessly enslaved than those who believe that they are free. I chociaż ciężko naszego bossa przegadać to chodzi bardziej żeby tobie nie zatykało ceremonialne kakao co 10 minut podczas takiej rozmowy. Ja go w tym momencie ścinam ,przegaduje i ripostuje. Coś czego raczej nigdy nie przeczyta choć mógłbym mu wysłać tego linka ale jakoś nie mam ochoty. Milczenie jest złotem. Co do patriotyzmu Panie Dyrektorze to powtórzę za Oscarem Wildem. Patriotism is the virtue of the vicious. Trzeba zbierać się na poranna wizytę u dentysty, później jeszcze podkoloruje ten tekst.

Z całkiem innej beczki to postanowiłem wziąć sobie do serca zdanie, a bardziej przykazanie „Traktuj innych lepiej niż siebie samego”. To raczej trudna sztuka lub wyższy poziom świadomości. Choć , jak śpiewał Krzysiu Zalewski „choc w mojej sypialni od dawna nie był nikt” nie będę więcej leżał na łóżku obok kogoś myśląc o kimś innym. A przynajmniej nie w obecnym czasie. Oboje się z tym źle czujemy-no shit sherlock!

Aho.



niedziela, 21 kwietnia 2024

Grandma, where are you?


Jadąc w czwartek z roboty do domu prawie rozjebałem służbowego iphon-ika rzucając nim o deskę rozdzielczą. Wcześniej hamowałem się żeby nie jebnąć laptokiem o ścianę.  Cały tydzień wyłem w środku z bezsilności w fabryce ratującej ludzkie życia. Żeby uratować swoje potrzebuję zrobić stamtąd exit with no comeback. However 17k kosztów w tym miesiącu skutecznie jednak  mnie powstrzymało od pochopnych decyzji. Jeśli zachcianki w postaci 4k za amora rowerowego można nazwać wogóle kosztem to reszty wydatków nie dało się uniknąć. Podczas gdy trzeba wkładać banknoty w poduszkę jak w niej grzebie i z niej je wyciągam. Either way, I'm prolonging the inevitable. Ta droga już dawno nie działa.
Coraz częściej wybieram tory zamiast czterech kółek. Wygramoliłem się  z bicyclem w Tom. M. i pocisnąłem leśną ścieżką w kierunku ustalonego miejsca spotkania. Nie za ciepło ,nie za zimno, w sam raz. Pogoda jednak była on the edge. Telefon od Shamaneiro i zawrotka. Przenosimy się w cieplejsze miejsce. Parę godzin później medycyna źródeł jest przelewana z pięciolitrowego plastikowego pojemnika po płynie do naczyń do dzbanka żeby z potem z tekturowych kubków trafić do naszych gardeł. Naczytałem się i naoglądałem o Ayi całkiem sporo nadmuchując balonik oczekiwań wobec tej medycyny. Standardowo wyszło zupełnie inaczej niż się spodziewałem ale teraz się trzeba trochę zdrzemnąć.

We wszystkim co przeczytałem nie znalazłem nic czego co doświadczyłem w miniony weekend. W piątek przyjęliśmy mniejszą dawkę wstępną, około 3/4 kubka. Miałem być na głodówce ,najpierw 5, później zmieniłem na 2-dniową, na końcu nawet jednego dnia nie wytrzymałem, choć też dużo nie jadłem. Ayke piłęm będąc na orzeszkach i kawie w pociągu. Smak tego wywaru zupełnie nie podobny do niczego co znam. Może dlatego, że nigdy nie piłem wody z kałuży. Wszystko zagryzłem jeszcze grzybkami i ległem na królewskim łożu. Pierwsze efekty w postaci bólu jelit przyszły po około godzinie. Syrop z chacruny zaczął przelewać się we mnie skanując organizm niczym jakiś rentgen. Po mojej prawej stronie procesowała się Pani M, którą to jak siekło w nocy to zaczęła się wić w erotycznych konwulsjach. Czekając na swój proces zacząłem się temu przyglądać z bliskiej odległości nie  mając nic lepszego do roboty. Maybe I shouldn't have not to interfere with her process?
Saturday, main ceremony. Najpierw jeden kubek ze świętym błotkiem i muzyczna przerwa. Jak podczołgałem się w ciemnościach po drugą turę to zobaczyłem zamglony wzrok Shamana, będącego już gdzie indziej. Pozazdrościłem mu tego stanu.
-Może byś grzybki teraz wziął?
-Daj mi tą Aykę na drugą nóżkę.
Skąd wiedział, że to nic już u mnie nie da? Hell, If I know. Może podczas kolejnej ceremonii zrozumiem co się stało podczas tej, teraz nie kumam, umysł coś tam podpowiada ale nie wierze mu do końca. I have to remember. Pozorny brak nauki jest również nauką. There is nothing to be afraid of in this world nawet jak babka Aya nie chce ci poświęcić chwili uwagi.

https://open.spotify.com/track/08oUWgNyWkq8ShK2MIzQvu?si=8bcb7c9daa514895


 

środa, 10 kwietnia 2024

Project Sunset.

 


Na początek fragment z książki, którą postanowiłem nabyć po przeczytaniu kilku jej fragmentów.
"When plants dream. Ayahuasca, Amazonian Shamanism, and the Global Psychedelic Reneaissance"

Is it possible that certain plants posses a more encompassing, elder species wisdom? What if some of them - the teacher plants - hold an intuitive sense of what lies ahead for our world, of the possible branching plants paths we can take as a species? Physicist David Bohm developed the model of the holographic universe. He postulated that we perceive of a higher space-time dimension, much like a hologram. Perhaps the spiritual consciousness of plants like ayahuasca, peyote, and psilocybin-containing mushrooms actually does exist in some subtler or higher dimension. In that case, the alkaloids they express provide the tangible means for us to access that wider field of the awarness. We provide them with the sensory apparatus - eyes, nose, ears, body and brain - they need to take a look and walk around our world.

Ostatnimi czasy objadłem się sporo tego na ceremoniach, trochę w domu. Zatem z końcem tego tygodnia rzucam pracę nine to five żeby nie zanudzić na śmierć prastarego ducha psylocybiny żyjącego teraz we mnie i używającego moich zmysłów. To nie są żarty. Przecież tak dostojny osobnik nie może siedzieć w korpo i czytać jakieś nonsensy na ekranie moimi oczami. Czas stanąć we własnej prawdzie. Chwilę tu pomieszkam jeszcze, raczej skromnie. O wodzie i grzybowym risotto. Może dokończę parę rozpoczętych książek i w końcu zacznę na dobrze pisać swoją.
It's only after we've lost everything that we're free to do anything. There is only one employer I have ever worked for. The Universe. I took my lessons, that is not my place anymore.  Besides it makes me sick to see that living on knees ,sucking cocks and snitching on other people is being rewarded..Keep doing that little doggy. That  will get you to your corporate heaven. Except I won't be around to see that. 
There are no SCREWS nor IMPLANTS for the amputated self-respect and dignity. There is nothing like a sight of amputated spirit. There's no prosthetic for that. 
Anyway. Plany były takie że miałem grzecznie przez większość roku jeździć jakimś suvem do ukochanej fabryki a w wakacje latać na rowerku ale się poheftałem w korporacyjnym kibelku jeszcze na półtora tygodnia przez ceremonią ay-i. Teraz czas nauczyć mommy's boy-a a lessson he will never forget.
Good morning, and in case I don't see ya, good afternoon, good evening and good night.

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Dance insanely like nobody is watching.

 

Mamy kolejny poniedziałek rano, odespałem już wielkanocną podróż szamańską. Z każdą kolejną ceremonią i dawką medycyny na niej podawaną mam coraz więcej spokoju w sobie. Na poprzedniej mazgaiłem się a tą głównie przetańczyłem i prześmiałem (mostly to myself like the insane person). After all ,laughter is the best and the cheapest medicine.
Dobrym pomysłem okazało się zostawienie wysłużonego auta w garażu i poczytanie e-booka w pociągu. It's been a long , cold, lonely winter and here comes the sun, smiles returning to the faces. Trochę zaskakującym był fakt przybycia sporej liczby, już znanej mi w większości wariatów, co stworzyło niewielki problem z pomieszczeniem się w jednej części obiektu. W kręgu otwierającym próbowałem przekazać, że trochę mnie zaczyna już mdlić od tych wzniosłych uczuć razem z idącymi w parze z nimi subtelnymi dźwiękami. Nie pogniewałbym się jakby wstawili do tego obiektu rozbudowany zestaw perkusyjny po czym nastąpiłby rozpierdol słyszalny w parku półtora kilometra dalej. Nie miałbym nic naprzeciw jakby taki Tool zamiast w T.Arenie wystąpił tutaj dla pięćdziesięciu osób. Cóż, przeważnie marzy mi się coś co zmaterializować się nie ma szans w tym świecie..

Musiałem się właśnie zresetować ,żeby pozostać przy w miarę zdrowych  zmysłach więc na łeb założyłem kask i pośmigałem po mieście pełnym dziś ludzi. W końcu spędziłem dwa dni w domu wariatów (którym sam jestem i nie zawaham się o tym wspomnieć). Co jakiś czas ktoś płacze, wymiotuje w łazience, krzyczy, bulgocze jakby się gotował w środku podczas gdy inny drze się w niebogłosy że kogoś kocha. Kobieta łazi krok w krok za szamanem jak pies za swoim właścicielem, i naśladuje jego taneczne ruchy. Koleżka macha ręką na pożegnanie po czym zakłada na siebie pierwszą lepszą kurtkę, którą miał pod ręką i wychodzi. Wychudzony bidok chodzi bez koszulki w środku nocy i czymś częstuje. Kurła, mental hospital jak w filmie Twelve Monkeys. Jak ten Adaśko ten bajzel ogarnia i znosi, that is a mystery to me. Ja lubię powiedzenie 'less is more' tylko dlaczego w naszym wariatkowie kartka z takim napisem jest obok papieru toaletowego?

On the other hand jak zejdzie z nas psylocybina to wszyscy gadamy w bardzo interesujący i inspirujący sposób ale do momentu ceremonii z Ay-ą robię sobię lekką pauzę z duchowością. Na tej Ceremonii i po niej zapewne będzie jeszcze ciekawiej. 

Teraz trzeba zejść trochę na ziemię, poudawać że kariera mnie trochę kręci , policzyć oszczędności sprzedać starego blaszaka , kupić nowszego, posprzątać gruntownie kwadrat. Things of that nature czyli to co robią tzw normies (which I am too).

https://open.spotify.com/track/2riqjSig4sOfsMthXhKnZW?si=26ea3978411f4291

It’s easier to fool people than to convince them that they have been fooled.

  Kłamstwo powtarzane wielokrotnie nie staje się prawdą, jest dalej kłamstwem.